Powiat Rzeszowski

Sprawiedliwi wśród Narodów Świata z powiatu rzeszowskiego

narodowy dzień pamięci Polaków ratujących żydów pod okupacją niemiecką

24 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. To ustanowione przez Sejm pięć lat temu święto jest obchodzone w rocznicę niemieckiej zbrodni na rodzinie Ulmów i ukrywanych przez nich Żydach, do której doszło w Markowej w 1944 roku.

Dzień ten jest hołdem dla wielu tysięcy Polaków, którzy z narażeniem życia pomagali w czasie okupacji swym żydowskim sąsiadom. Ponad siedem tysięcy osób z tej grupy uhonorowane zostało Medalem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Są wśród nich mieszkańcy powiatu rzeszowskiego. Przypomnijmy historie niektórych z nich.

W 2004 roku pośmiertnie tytuł Sprawiedliwego otrzymał Wojciech Patroński, mieszkający w Szklarach koło Hyżnego. Już w 1940 roku przyjął pod swój dach Aleksandra Metza. Latem 1942 roku, gdy Niemcy wysiedlali do obozów zagłady Żydów z Łańcuta i okolic, pan Wojciech udzielił schronienia jeszcze dwóm kobietom oraz spokrewnionemu z nimi małżeństwu z dzieckiem. Wkrótce kobiety przeniosły się do innej kryjówki, zaś Metz zamieszkał u krewnych pana Wojciecha – Zofii i Waleriana Bombów. Małżeństwo z dzieckiem ukrywało się na strychu w gospodarstwie w Szklarach około półtora miesiąca. Jesienią 1942 roku informacja o przebywających tu Żydach dotarła do Niemców. W domu Wojciecha Patrońskiego pojawił się żandarm, który dokonał egzekucji zarówno ukrywających się, jak i gospodarza.

Niemal po sąsiedzku, bo w Hyżnem, mieszkali w czasie wojny Kazimiera i Feliks Herrowie. On był kierownikiem poczty, ona nauczycielką, mieli trzy córki. W pierwszej połowie 1942 roku Niemcy ogłosili zarządzenie o przesiedleniu miejscowych Żydów do tymczasowego getta w Jaworniku Polskim i rozpoczęli mordowanie tych, których uznali za nieprzydatnych. Wtedy w domu Herrów pojawił się ich znajomy Herszko Stelzer, błagając o pomoc. Gospodarze, mimo grożącego niebezpieczeństwa, nie odmówili. Przygotowali mu kryjówkę w szopie, między belkami przeznaczonymi na budowę nowego domu. Żywność nosiła mu Kazimiera lub gosposia, Agata Jarosz. Herrowie pomagali też ukrywającemu się w okolicznych lasach bratu Herszka – Frydkowi i siostrze Mirce. W obliczu grożącej dekonspiracji pomogli Herszkowi znaleźć nową kryjówkę, dzięki czemu przeżył wojnę. Zaangażowany w działalność ruchu oporu Feliks zginął niedługo przed wyparciem Niemców. Rodzina Herrów została uhonorowana Medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w 1992 roku.

Z kolei w Trzebusce koło Sokołowa Małopolskiego miejscowy gospodarz Bartłomiej Gielarowski wraz z Karoliną Marciniec ukrywali Josefa Fischmana, Berka Kahnera, Mojżesza i Leizera Krautów – wszystkich z Sokołowa Małopolskiego – a także Meilecha z Nienadówki i kobietę o nieznanym imieniu i nazwisku. Żydzi ukrywani byli przez rok, w zależności od sytuacji i pory roku, w domu, stodole. W zimie podopieczni polskiej pary przebywali w domu, a latem w stodole, na strychu lub w kryjówce wykopanej w ogrodzie i przykrytej gałęziami.

Tragiczny koniec nastąpił w niedzielę 26 lipca 1943 roku, gdy oddziały SS wkroczyły w poszukiwaniu Żydów do Trzebuski. Bartłomiej Gielarowski i Karolina Marciniec oraz ukrywający się u nich Żydzi zostali aresztowani i przewiezieni do Sokołowa. Następnego dnia rozstrzelano ich na podwórku szkoły w Sokołowie i tam pochowano. Kilka dni później zwłoki pomordowanych zostały wydobyte z grobu i spalone.

To tylko niektóre przykłady pomocy, jakiej mieszkańcy powiatu rzeszowskiego udzielali w czasie II wojny światowej skazanym na zagładę Żydom. Wielu z nich zapłaciło za to najwyższą cenę.

(s)

Exit mobile version