ks. Jan Jarmusiewicz

ks. Jan Jarmusiewicz

Jan Jarmusiewicz urodził się w Woli Zarczyckiej, nieopodal Leżajska, w 1781 roku w rodzinie chłopskiej, której przodkowie ponoć przywędrowali na ten teren aż z Litwy. Niezwykłe zdolności, jakie okazywał, sprawiły, że ojciec chciał aby w przyszłości syn został organistą. W wieku ośmiu lat rozpoczął jednak naukę w prywatnej szkole w Leżajsku. W tym okresie zaczął uczyć się gry na skrzypcach. Został też śpiewakiem-sopranistą w farnej kapeli.

Dalsza nauka odbywała się już w Rzeszowie, początkowo w prywatnej szkole administrowanej przez A. Adlera, a następnie w rzeszowskim gimnazjum, w którym prefektem był Franciszek Henryk Hoffman. Po ukończeniu nauki w Rzeszowie powrócił do Leżajska. Pracował w kancelarii miejscowej prefektury. Ponieważ wymagano, żeby pracował za darmo kilka miesięcy, odszedł i podjął się pracy nauczyciela synów barona Bessa – starosty cyrkularnego rzeszowskiego, osiadłego w Żyznowie. Była to decyzja pozytywnie wpływająca na dalsze losy Jana.

W domu chlebodawcy była bogata biblioteka, w której Jan przebywał bardzo często poszerzając swoją wiedzę. Po dwóch latach pracy, zaoszczędziwszy nieco pieniędzy postanowił studiować we Lwowie logikę, metafizykę i etykę u prof. Wiechy, a także fizykę u Zemanczuka, historię naturalną u Kirschbauma. Lubiący muzykę baron, wspierając finansowo, umożliwił Janowi te studia. Dobrą passę przerwała śmierć dobroczyńcy.

Skutecznie ubiegając się o stypendium, rozpoczął studia teologiczne, jednocześnie pracując w domu Wykowskich. Poznał tam późniejsze osobistości, generałów Skrzyneckiego, Mrozińskiego, Rybińskiego. Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1804. W roku 1808 rozpoczął w Przemyślu, pracę duchownego i nauczyciela, a następnie we wsi Wojatycze. Zatarg z miejscowym kolatorem, byłym adwokatem w sprawie dziesięcin skłonił ks. Jana do opuszczenia tamtych stron i osiedlenia się w parafii w Przybyszówce, wsi obok Rzeszowa. Przebywał tu od 1814 do 1823 roku. Oprócz posługi duszpasterskiej zajmował się gospodarstwem, edukacją swojego siostrzeńca Stanisława Zagajewskiego i – również na swój koszt – córki swego brata, urzędnika magistratu w Leżajsku – Róży Jarmusiewiczówny, która wyszła po czasie za sędziego ze Świlczy Józefa Wiesiołowskiego. Kiedy ta zmarła, zaopiekował się również jej dwoma synami i czterema córkami.

Liczne wydatki, a przy tym wysokie podatki, skłoniły kapłana do ubiegania się o bogatszą parafię. W 1823 roku osiadł w podrzeszowskim Zaczerniu. Był już w tym czasie człowiekiem światłym, o różnych zainteresowaniach. Właśnie w Zaczerniu powstał traktat „Chorał gregoriański rytualny”, ogłoszony w Wiedniu w roku 1834. W kronice parafii zaczerskiej z I połowy XIX wieku, pisanej prawdopodobnie ręką i piórem ks. Jana Jarmusiewicza znajduje się również informacja o wydaniu ważkiego traktatu „Nowy system muzyki – czyli gruntowne objaśnienie melodyi, harmonii i kompozycji muzykalnej według zasad dotąd nieznanych”.

Z racji różnorakich zainteresowań i niewątpliwie szczególnych uzdolnień, ks. Jan cieszył się wśród parafian wielką estymą. Był autorem książki „Mowy do ludu wiejskiego, krótkie i łatwe na wszystkie niedziele i święta”, wydanej w Wiedniu w 1841 roku. Doradzał parafianom w sprawach rolnych. W okresie pobytu w Zaczerniu skonstruował sieczkarnię o dwu nożach, która pracowała kilkanaście lat bez awarii, a na której wzorowali się miejscowi gospodarze. Jego dziełem była też międlarnia, która zastępowała pracę dziesięciu międlarek. Propagował sadownictwo i szczepienie drzew owocowych. Skonstruował ścienny zegar z drewnianym werkiem, który był czynny przez 15 lat.

Niezwykłą jego konstrukcją był również klawiolin. Jak pisał w 1863 roku F.M. Sobieszczański:

„Był to fortepian garbaty, którego poruszenia klawiatury oddawały kwartet ze skrzypców, altówki i wiolonczeli złożony, albowiem zamiast strun metalowych fortepian miał struny kiszkowe, na które małe smyczki za pomocą wewnętrznej maszyneryi działał”.

Ponoć klawiolin otrzymał w zapisie od jego twórcy miejscowy mechanik Karol Szeliga. Czy instrument przetrwał czasy szelowej rabacji trudno dziś stwierdzić. Nie odnaleziono go do dzisiaj. Za swoją działalność na polu teorii muzyki Towarzystwo Muzykalne Lwowskie mianowało w roku 1842 ks. Jana Jarmusiewicza swym członkiem honorowym.

Ostatnie lata życia w Zaczerniu księdza Jana obfitowały w liczne klęski żywiołowe. W 1831 roku panowała na Rzeszowszczyźnie cholera. Osobliwy był też rok 1843, kiedy to cała zima była ciepła, zaś w marcu i kwietniu ukazała się na firmamencie kometa. Przy końcu lipca 1844 roku nad Zaczerniem przez 8 dni szalała nawałnica. Woda zalała wówczas pola i łąki. Dnia 5 sierpnia owego roku, ks. Jan Jarmusiewicz zmarł. Miejsca jego pochówku nie udało się dotychczas ustalić. (j)