Rozmowa ze starostą rzeszowskim Krzysztofem Jaroszem
– W czasie inauguracyjnej sesji Rady Powiatu Rzeszowskiego, obejmując funkcję starosty, zapowiedział Pan, że będzie działać wyłącznie na rzecz rozwoju wspólnoty samorządowej….
– Zapowiedziałem, że od razu biorę się do roboty i tak czynię. Rozwój powiatu to działanie zespołowe. Najważniejsze dla mnie są: interes społeczny i najwyższa dbałość o powierzone mienie publiczne. Zamierzam połączyć moje kompetencje i energię do działania z ogromnym doświadczeniem radnych i pracowników starostwa oraz podległych jednostek.
– Od czego Pan zaczął?
– Pracę rozpocząłem od przeglądu zasobów i kadr będących w gestii powiatu. Zależy mi na najwyższej jakości. Jesteśmy zobowiązani do wypełnienia kontraktu społecznego. Zapowiedziałem, że będziemy się ścigać z najlepszymi liderami samorządności z Polski i Europy. Będziemy naśladować najlepsze rozwiązania i kreować własne na rzecz poprawy jakości życia. Jest wiele obszarów działania: praca, ochrona zdrowia, pomoc społeczna, komunikacja, budownictwo, nauka i rozrywka. To zadania, za które odpowiada również samorząd powiatowy. Oceniam obecnie dotychczasową pracę podległych powiatowi struktur, by zastanowić się nad ewentualnymi zmianami. Na pewno nie będą to zmiany rewolucyjne, tylko ewolucyjne, mające na celu usprawnienie funkcjonowania starostwa. To taka rutynowa ocena podległych jednostek. Nastawiam się na dialog, samorząd jest jak dobrze funkcjonująca rodzina. A ja wiem, jak o nią zadbać. Każdy ma prawo do najlepszej jakości życia, bezpieczeństwa, równego dostępu do usług na wysokim poziomie.
– Jest Pan nowym, czwartym z kolei starostą rzeszowskim w historii III Rzeczypospolitej, ale sprawy powiatu nie są Panu obce. Jak Pan ocenia dotychczasową działalność lokalnego samorządu?
-Moja ocena jest jednoznaczna: dobra. Ze starostą Józefem Jodłowskim, dzisiejszym senatorem, współpracowałem wiele lat. Bardzo cenię sobie i dziękuję za pracę także starostom Stanisławowi Ożogowi i Markowi Sitarzowi. Na pewno wykorzystam ich dorobek. Pracowałem w starostwie przy projekcie, który jest dzisiaj perełką Powiatu Rzeszowskiego, przy tworzeniu Parku Naukowo-Technologicznego „Rzeszów-Dworzysko”. Byłem odpowiedzialny za pozyskiwanie inwestorów. Przez siedem lat pracowałem także jako dyrektor wydziału obsługującego tę strefę. Dzisiaj Dworzysko to – zgodnie z naszym mottem – gospodarcze serce regionu. To kilkadziesiąt światowej rangi, nowoczesnych firm, to kilka tysięcy miejsc pracy, to inwestycje wartości setek milionów złotych. Również w innych obszarach – jeżeli popatrzymy przez pryzmat ćwierć wieku funkcjonowania powiatu – również wiele się działo: inwestycje drogowe, poprawa bezpieczeństwa. To, że została wykonana duża praca, nie znaczy oczywiście, że nie ma nic więcej do zrobienia. Uważam, że kolejna kadencja, ale i perspektywa kolejnych lat, będą wielkimi wyzwaniami dla samorządu. Musimy być rozpoznawalni w istniejącej w Polsce grupie 314 powiatów.
– Mówił Pan, że sprawą priorytetową jest budowa aglomeracji rzeszowskiej, gdzie powiat rzeszowski jest kluczowym elementem tego obszaru….
– Tak. To jedna z najważniejszych spraw. Projekt aglomeracji rzeszowskiej ma połączyć nasze miasta i gminy w jedną, zintegrowaną organizację. Aglomeracja rzeszowska musi stać się centrum gospodarczym, kulturalnym i edukacyjnym regionu, przyciągającym nowych inwestorów i zwiększającym nasze możliwości w każdym zakresie. Powiat rzeszowski tworzy swoisty pierścień wokół stolicy Podkarpacia. Stąd konieczna jest ścisła współpraca ze stale rozwijającym się Rzeszowem. Pamiętajmy, że Rzeszów nie kończy się tylko na granicach administracyjnych miasta, a powiat na rogatkach Rzeszowa. Musimy myśleć o tych dwóch organizmach jako całości. Byłem inicjatorem akcji „Jeden bilet, jeden rozkład jazdy”. Musimy myśleć o wspólnym transporcie zbiorowym, wspólnych połączeniach i wspólnych projektach umożliwiających rozwój tego obszaru. Wielu mieszkańców powiatu dojeżdża do pracy do Rzeszowa, ale i wielu rzeszowian pracuje w zakładach pracy zlokalizowanych na terenie powiatu. Musimy realizować projekty wspólnie, tak, żeby mieszkańcy mogli w jak najlepszy sposób je wykorzystywać. Jestem zdeterminowany, by idea „jednego biletu” wreszcie się zrealizowała, w innych aglomeracjach to funkcjonuje. Mieszkaniec nie może się zastanawiać czy jedzie autobusem zielonym czy czerwonym. Ma mieć jeden bilet, z którego korzysta na całej trasie swej podróży z domu do pracy i odwrotnie.
– Jakie jeszcze wyzwania stoją teraz przed powiatem?
– Trzeba myśleć o tym, co w kolejnych latach będzie implementowane w prawie polskim. Mam na myśli chociażby unijne dyrektywy i wymogi dotyczące kwestii środowiskowych, ingerencji w naszą codzienność. To jak nasze samorządy, firmy i gospodarstwa domowe powinny się przygotować do nowych wyzwań. Samorządy, które podejmą w tym zakresie aktywność wygrają, a te które biernie będą czekać na rozwój wydarzeń zostaną na końcu peletonu. Trzeba mocno wiosłować do przodu i przygotowywać się na to co nas czeka. Z drugiej strony warto sięgnąć po środki, które będą dedykowane pod przyszłe inwestycje związane z tymi wymogami.
– Polityka nie powinna być najważniejsza, ale jednak przez ostatnie 8 lat powiat mógł liczyć na wsparcie władz centralnych. Po październikowych wyborach sytuacja polityczna w kraju się zmieniła…
– Chciałbym, żeby polityka nie dominowała nad sprawami samorządów i powiatów. Na pewno będę chciał współpracować na rzecz aglomeracji rzeszowskiej z marszałkiem województwa, prezydentem Rzeszowa i z panią wojewodą. Przede wszystkim chcę się skupiać na realizacji projektów, nie na rywalizacji politycznej. Oczywiście, środowisko polityczne, które reprezentuję otrzymało bardzo mocny mandat do rządzenia powiatem. Przypomnę, że mamy 24 radnych, w poprzedniej kadencji mieliśmy 22. Ale skupiamy się na sprawach lokalnych, przyziemnych i deklaruję, że różnice polityczne nie będą wpływały na moje działania.
– Na jakie obszary działań starostwo zwracać jeszcze będzie szczególną uwagę?
– Prowadziłem i prowadzę rozmowy z wójtami i burmistrzami wszystkich 14 gmin położonych na terenie powiatu, na temat najważniejszych potrzeb lokalnych samorządów. W tej chwili na pierwszy plan wysuwa się kwestia bezpieczeństwa. I rzeczywiście, jakość dróg znacznie się poprawiła, natomiast podnoszone są kwestie przejść dla pieszych, chodników, sygnalizacji świetlnej. Czyli rzeczy uzupełniające system infrastruktury drogowej. Chcemy, by nasze dzieci mogły bezpiecznie dojść do szkoły, nie martwiąc się, że ruch na drodze powiatowej jest spory. Na to bezpieczeństwo kłaść będziemy główny akcent. Najważniejsze inwestycje infrastrukturalne albo są już zrealizowane, albo są w trakcie realizacji. Mam na myśli autostradę czy drogę ekspresową S19. To nie są zadania stricte powiatowe, ale mocno wpływają na przekierunkowanie głównego potoku samochodów poruszających się drogami powiatowymi.
– Wiele uwagi dotychczas poświęcono także inwestycjom edukacyjnym, w służbę zdrowia. Jakie kolejne plany i wyzwania?
– Jeżeli mówimy o edukacji to największym wyzwaniem będzie demografia. Ona jest nieubłagana. Dlatego szkoły prowadzone przez powiat będą musiały się mocno przygotować na fakt, że roczniki są mniej liczne, a młodzieży jest coraz mniej. Nasze placówki muszą więc nastawić się na jak najlepszą ofertę dla absolwentów szkół podstawowych. Jeżeli chodzi o służbę zdrowia to taką perełką jest Zakład Opieki Zdrowotnej nr 2 w Rzeszowie prowadzony przez powiat. Będziemy też kłaść większy nacisk na rozwój placówek zdrowotnych w gminach, poprawę oferty, gdyż często słychać, iż jest ona niewystarczająca w stosunku do coraz większych potrzeb.
– Dziękujemy za rozmowę.
s